Aniela Witkowska, ostatnia właścicielka wsi Zalew. Dwór na Zalewie.
Aniela Witkowska, ostatnia właścicielka wsi Zalew.
Nagła śmierć brata Tomasza w 1852 roku spadła na trzydziestoletnią Anielę jak grom z jasnego nieba, zmuszając ją do przejęcia majątku oraz ciężaru odpowiedzialności, z którym wcześniej nigdy nie musiała się mierzyć. Prowadzenie rozległego folwarku wymagało stanowczości i umiejętności podejmowania trudnych decyzji. Ci, którzy ją znali, zapamiętali Anielę jako kobietę o łagodnym sercu, pełną dobroci i niezwykłej wrażliwości. W jej oczach każde stworzenie miało wartość – z troską doglądała wszystkich zwierząt rodzących się w gospodarstwie.
Tym większym ciosem musiała być tragedia, która pewnego dnia dotknęła to miejsce. Wybuchł pożar: ogień strawił całą owczarnię, a wraz z nią wszystkie zwierzęta, którymi Aniela się opiekowała. Szybko ustalono, że nie był to przypadek – ogień podłożono celowo. Podpalenie miało zatrzeć ślady licznych kradzieży oraz sprzedaży owiec przygodnym kupcom przez owczarzy.[1]
Cennym źródłem informacji o właścicielce wsi są dawne gazety. „Kurier Warszawski” z 1871 roku poświęca kilka szpalt opisowi całego majątku w związku z planowaną licytacją komorniczą. Wieś została wystawiona na sprzedaż, ponieważ, jak podaje gazeta właścicielka nie spłaciła długu w wysokości 1500 rubli. W przeliczeniu na dzisiejszą wartość kwota ta odpowiadałaby około 150–160 tysiącom złotych.[2]
Jak Anieli udało się uniknąć licytacji, pozostaje tajemnicą. Wiadomo jednak, że mimo przeciwności losu, pożaru, długów, trudów prowadzenia folwarku zdołała utrzymać majątek. Aż do śmierci w 1895 roku, mieszkała na Zalewie i odeszła jako jego pełnoprawna właścicielka. Majątek Zalew był rozległym gospodarstwem ziemskim obejmującym, dwór, folwark, liczne budynki gospodarcze, karczmy i kuźnię. Funkcjonował jako samowystarczalna wiejska osada, z własnym inwentarzem i rzemieślnikami.
W części „Dwór na Zalewie” znajduje się dokładny opis XIX-wiecznego majątku.
W 1894 roku, u kresu swojego życia, panna Aniela niespodziewanie trafiła na łamy rubryk kryminalnych. Jej dom został okradziony przez tzw. bandę Mielczarka. To właśnie z opisu procesu, który wstrząsnął okolicą, dowiadujemy się, co skrywała w swoich kufrach i kto dzielił z nią codzienność w ostatnich latach jej życia.
W tym miejscu pozostawiam Cię, drogi Czytelniku, z barwnym i miejscami dramatycznym opisem samego napadu.
„Folwark Zalew leży cokolwiek na uboczu od wsi tegoż nazwiska, w odległości dwóch wiorst od Łodzi, a czterech wiorst od osady Lutomiersk. We dworze, prócz właścicielki folwarku, pani Anieli Witkowskiej, mieszkały dwie jej krewne, Lipowska i Piasecka, rządca pan Lwowski, leśniczy Szymański, oraz chora służąca, Karsznicka.
Dnia 21-go stycznia, około godz.1-ej po północy, panie Witkowska i Lipowska zostały zbudzone gwałtownem pukaniem do drzwi i echem głosów w przedpokoju. Strwożone niewiasty, pojmując, co się święci, wybiegły natychmiast z pokoju i schroniły się na poddasze. Niebawem zaś do sypialni wpadło trzech zbrojnych drabów, którzy, nie zwracając zgoła uwagi na śpiącą pozornie p.
Piasecką, oderwali zamki od komody i jęli zabierać z niej wszystkie cenniejsze rzeczy. Ukazanie się we drzwiach p. Lwowskiego nie zmieszało bynajmniej łotrów. Jeden z nich skierował ku niemu lufę rewolweru, drugi zaś krzyknął:
„Dawaj pieniądze!"
Pan Lwowski cofnął się z pośpiechem, wypadł do ogrodu i zbudziwszy śpiących w stajni fornali, wraz z nimi podążył do dworu, tu jednak placówki zbójeckie dały ku nim ognia i tym sposobem do odwrotu zmusiły. Jednocześnie z p. Lwowski wydostał się przez okno i p. Szymański, który co tchu pobiegł do wsi. Nim jednak wezwani przezeń włościanie przybyli z odsieczą, rabusie zniknęli bez śladu, zabrawszy srebra, klejnoty, futra, odzież, ogółem na sumą około 1,200 rubli. Na trop sprawców powyższego napadu władze wpadły dopiero w miesiąc później, to jest, jednocześnie z uwięzieniem Mielczarka i jego bandy”.[3]
16 kwietnia zapadł wyrok: 20 lat ciężkich robót i 80 chłost dla Mielczarka. Pozostali członkowie bandy otrzymali niższe wymiary kary, jednak wszyscy zostali skazani na dożywotnie osiedlenie na Syberii.
Aniela Witkowska zapisała w testamencie cały majątek swemu krewnemu Piaseckiemu, właścicielowi części Pabianic. Ten jednak szybko popadł w długi. Jego bankructwo pociągnęło za sobą upadek wsi, a zadłużony majątek przejęły władze carskie. Dobra trafiły do Stanisława Mrowińskiego, któremu powierzono przeprowadzenie parcelacji. Gospodarstwa rozrzucone w znacznych odległościach od siebie to wynik podziału dawnego majątku na duże, 14-morgowe (ok. 7,5-hektarowe) działki. Choć współczesna zabudowa stopniowo zaciera ten pierwotny obraz, jego ślady wciąż można dostrzec w rozmieszczeniu dawnych siedlisk.
Dwór na Zalewie.
Dzięki obszernemu ogłoszeniu prasowemu opublikowanemu w związku z licytacją komorniczą możemy dziś odtworzyć wygląd folwarku, rytm jego codziennego życia, oraz dawne relacje społeczne. Choć tekst został tu przedstawiony w bardziej zwięzłej formie, zachowuje najważniejsze informacje oraz język tamtych czasów.
„Dobra Zalewski składające się z folwarku Zalew, karczmy we wsi Zalewie, osady karczemnej i osady kowalskiej w Wygodzie oraz wsiów uwłaszczonych Zalew, Lengendzin i Wygoda. Zabudowania folwarku Zalewu są następujące: dwór na podmurowaniu z kamienia z kamieni polnych i cegły palonej gontem kryty; do dworu tego przybudowaną jest kuchnia z drzewa gontami kryta, ogród owocowy i warzywnym części płotem z desek, a w części wałem z ziemi ogrodzony.
Dom przy ogrodzie Nr.2 oznaczony z drzewa słomą kryty, za kontraktem prywatnym na dniu 15 sierpnia 1870 roku sporządzonym wydzierżawiony Antoniemu Pazibot ogrodnikowi wraz z ziemią pod ogrodem na lat trzy poczynając od Świętego Michała 1870 roku za czynsz dzierżawny w pierwszym roku na 15 rubli, (dziś byłoby to 6 tys. złotych) a w następnych latach na 30 rubli ustanowiony, obok czego ma obowiązek dawania dworowi potrzebną ilość włoszczyzny, oraz marchwi pół korca, buraków dwa korce i cebuli półkorca, za co ma obowiązek utrzymania na pańskiej oborze dwie krowy, a w dodatku otrzymuje jeszcze od dworu gruntu trzy pręty na kartofle i jeden zagon na len (1 pręt, to około 18,66 metra kwadratowego).
Dom karczema nr. 3 oznaczony z drzewa słomą kryty zamieszkały przez ludzi dworskich, wyszynk trunków dworskich w takowym prowadzi Józef Kacprzyk, który tytułem wynagrodzenia za prowadzenie szynku otrzymuje cztery pręty roli na kartofle obok tej karczmy. W kolonii, czyli wsi Wygoda są zabudowania dworskie następujące: Karczma łącznie z zajazdem pod jednym dachem dawniejszym nr. 3, a teraźniejszym 7, jedna strona dachu gontem, a druga słomą kryta w której mieszka i szykuje trunki dworskie Karol Nowacki, odrabiając dworowi bezpłatnie dwa dni w tydzień ręcznie, za co otrzymuje od dworu przy tej karczmie 3 morgi gruntu,kuźnia dawniejszym nr. 4 a teraźniejszym 2 oznaczona, z drzewa gontami kryta, w której mieszka Franciszek Malinowski kowal”.[1]
Wyjaśnienie nieużywanej już jednostki miary: 1 pręt kwadratowy to około 18,66 metra kwadratowego.
[1] Dziennik Warszawski 1871 r. nr. 142 str. 4 https://crispa.uw.edu.pl/object/files/297327/display/PDF