W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Dodatkowo, korzystanie z naszej witryny oznacza akceptację przez Państwa klauzuli przetwarzania danych osobowych udostępnionych drogą elektroniczną.
Powrót

Francuskie spojrzenie na sztukę

11.06.2025

Olivier Magnan od kilku lat mieszka w Konstantynowie Łódzkim. Tutaj szuka inspiracji, a autorską wizję natury i świata przelewa na płótno. Niedawno miał wystawę we Francji w Vic–sur–Seille. Teraz jego prace zobaczymy w naszej Galerii Miejskiego Ośrodka Kultury przy ulicy Jana Pawła II — zapraszamy na wernisaż 18 czerwca.

Mężczyzna z siwą brodą, w koszuli w kratę, siedzi na tle ceglanego muru z oknem. Przed nim stoją dwa obrazy: po lewej malowniczy, kolorowy pejzaż z łodzią na wodzie w intensywnych barwach; po prawej ekspresyjny obraz czerwonego byka z niebieską głową na żółto-czarnym tle.

– Jestem Francuzem, inżynierem, który całe zawodowe życie analizował dane – mówi z uśmiechem Olivier Magnan. – Malować zacząłem całkiem niedawno jakieś 13 lat temu. Część mojej rodziny maluje i wielu znajomych we Francji zajmuje się sztuką. Większość z nas to tak zwani amatorzy. Ja też.

Olivier farby olejne odkrył w Agay, w magicznym świetle Lazurowego Wybrzeża podczas pleneru. Od tego momentu malarstwo stało się jego pasją i sensem życia.

– Lubię być blisko natury. Lubię iść do lasu i patrzeć na zieleń, której w Hiszpanii tak bardzo mi brakowało. Tutaj w Konstantynowie tuż za domem mam takie miejsca, gdzie są ptaki, kwiaty, łąki, drzewa i zwierzęta – wylicza. – W swoim życiu mieszkałem i pracowałem w dużych miastach i nie chcę doświadczać dziś tego zgiełku. Dlatego tak nam dobrze się żyje tutaj w naszym małym mieście.

Magnan to syn Niemki i Francuza urodzony we Francji. Studiował w Paryżu. Gdy mówi o dużych miastach, wraca wspomnieniami do miejsc, gdzie spędził wiele lat życia.

– Mieszkałem między innymi w Paryżu, w pobliżu Nicei i Cannes, Madrycie, Sevilli i Łodzi. Jako analityk danych pracowałem przez jakiś czas dla Komisji Europejskiej. Potem zawodowo związany byłem z firmą, której oddział mieści się w Łodzi – wyjaśnia. – Dlatego dziś zdecydowanie wolę spokojniejsze życie w naszym Konstantynowie.

Rodzina Oliviera to w większości inżynierowie z wykształcenia, ale artyści z pasji i wewnętrznej drogi życia.

– Moja 82–letnia babcia malowała przepiękne obrazy. To jej poświęciłem Woman Power, gdzie trzy pokolenia kobiet zanurzyły się w odrobinie kubizmu – wyjaśnia.

Każdy obraz Oliviera to kolorowa opowieść. Raz jest okraszony wierszem, innym razem wspomnieniem czy oddaniem hołdu wielkiemu nazwisku. Do Konstantynowa artysta sprowadził się z partnerką Anną. Zamieszkali w domu, w którym od czasu śmierci ojca samotnie mieszkała mama Anny.

– W domu mówimy po niemiecku, angielsku i polsku. Olivier zna francuski, włoski i hiszpański. Jest nadzwyczaj zdolny językowo, ale również pracowity zważywszy na to, że jest osobą ze znacznym niedosłuchem – mówi pani Anna. – Jego cała rodzina jest bardzo uzdolniona artystycznie. Brat świetnie maluje. Gdy rodzina spotyka się razem, wszystko u nich kręci się wokół sztuki i kultury.

Wykształconą artystką plastykiem jest jedynie córka Sonia Magnan, która ukończyła w Sevilli studia artystyczne. Zajmuje się artystycznym formowaniem metali szlachetnych i wypełnianiem powstałych wzorów wielobarwną emalią. Tworzy piękne, niepowtarzalne prace.

– Córce poświęcony jest obraz, na którym namalowałem konstelację. Taki układ planet na niebie był w dniu, w którym przyszła na świat – dodaje artysta.

Anna i Olivier podróżują po Polsce. Wszędzie tam, gdzie natura, światło i kolor przykuły uwagę malarza, powstaje obraz. Wiele prac zostało wykonanych na Mazurach, na Półwyspie Helskim i łąkach naszego miasta w okolicach Srebrnej.

– We Francji nie ma znaczenia czy jesteś artystą wykształconym czy amatorem. Tam każdy, kto tworzy swoją sztukę, ma możliwość wystawienia prac i najczęściej słyszy zachwyty od tych, którzy tego nie potrafią lub nie chcą robić – wyjaśnia pani Anna. – My Polacy jesteśmy bardziej krytyczni. Ale Olivier maluje dla siebie, nie dla poklasku. On czerpie ogromną radość z tworzenia. I jest to zaraźliwe, bo inni wokół niego też zaczynają zajmować się kulturą, sztuką i twórczością.

Czy spodobają się nam bajecznie kolorowe prace Oliviera Magnan? Przekonamy się o tym sami 18 czerwca podczas wystawy jego obrazów w Galerii MOK przy ulicy Jana Pawła II 9.

– Mnie urzekły jego prace – mówi Radosław Kierzek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Konstantynowie Łódzkim. – Po raz pierwszy mogę powiedzieć, że powiesiłbym taki obraz na ścianie w gabinecie.

Renata Kamińska

 

Zdjęcia (1)

{"register":{"columns":[]}}